sobota, 23 grudnia 2017

Koniec bezczynności

- No nie daj się dłużej prosić - mruknął Adrien, do ćwiczącej obok Marinette.
Trwała właśnie lekcja wychowania fizycznego w szkole Collège Françoise Dupont. Cała klasa zajęta była wykonywaniem obowiązkowych dziesięciu okrążeń na bieżni.
Podczas gdy jedni resztkami sił usiłowali ukończyć trzecie okrążenie, inni z entuzjazmem biegli przed siebie będąc już niemal na finiszu. Wyjątkiem byli Adrien i Marinette, którzy ukończyli biegi kilka minut wcześniej i rozmawiali na ustroniu, rozciągając się do zbliżającego się meczu piłki nożnej.
- Kiedy nie jestem przekonana czy to najlepszy pomysł - odparła dziewczyna robiąc kolejny skłon.
- Czas by sytuacja się wyrównała. Musimy w końcu podjąć radykalne środki. Przestańmy biernie czekać na jego ruch i przejdźmy do ataku. Biedra czas na nasze zagranie.
- Nie nazywaj mnie tak w szkole - syknęła czarnowłosa rozglądając się dookoła, czy nikt nie usłyszał jej przyjaciela. - Dobrze wiem, że musimy coś z tym zrobić, ale nie sądzę, żeby twój pomysł był dobry.
- Dlaczego? Bo jest mój?
- No... Po części. Myślisz że Babcia da się na to nabrać?
- Jeśli dobrze wszystko odegramy, będziemy mieć go w garści. Wiesz dobrze, że musimy się spieszyć. Elf z każdym opętaniem zyskuje na sile.
- Wiem - westchnęła dziewczyna. - Może i masz rację. Chyba czas, bym zaufała twojemu kociemu sprytowi.
- Nie będziesz tego żałować, moja pani. Czas poznać tożsamość Władcy Ciem.
- Co ja ci mówiłam? Używamy kryptonimów.
- A tak racja, czas poznać tożsamość Babci... To już nie brzmi tak spektakularnie. Może zmienimy jego kryptonim?
- Na co? Na kibelek?
- To nie jest zły...
- Żartowałam, zostaje Babcia Klozetowa.
W tym momencie rozbrzmiał gwizdek oznajmiający, że najwyższy czas rozpocząć piłkarskie starcie.

Marinette siedziała w szkolnej bibliotece studiując Księga Miraculum. Odkąd wraz z Czarnym Kotem dowiedzieli się, że złoczyńca zwany Władcą Ciem, posiada jedno z nich - Miraculum Motyla, postanowiła się wszystkiego o nim dowiedzieć. By pokonać wroga, trzeba znać go od podszewki i poznać jego słabe punkt. Dzięki wcześniejszym lekcją Mistrza Fu, podczas których mężczyzna uczył ją języka w którym zapisana była księga, dziewczyna mogła teraz samodzielnie studiować starożytne zapiski.
- Co czytasz?
Na dźwięk głosu przyjaciółki, Marinette natychmiast zatrzasnęła księgę. Nie byłoby najlepiej, gdyby fanka numer jeden Biedronki i Czarnego Kota, odkryła że istnieje coś takiego jak Księga Miraculum. Pewnie zaraz nagłośniłaby to na biedro-blogu, potem informacja ta wpadłaby w łapy samego Władcy Ciem, które zapewne zechciałby zdobyć księgę. Ich sytuacja była wystarczająco kiepska odkąd złoczyńca dowiedział się kim są, lepiej jej nie pogarszać dają mu do rąk kolejną "broń".
- Alya! Nic ciekawego, jakąś książkę historyczną czy biograficzną. Co jest?
- Tak się zastanawiałam - zaczęła panna Césaire z delikatnym uśmiechem. - Jak właściwie jest między tobą i Adrienem? Bo Nino i ja, nie wiemy czy to odpowiednia chwila by zaprosić was na podwójną randkę, czy jeszcze jest za wcześnie. Jesteście razem czy nie?
- Ja i Adrien? - zdumiała się nastolatka.
- No, co w tym dziwnego? Przecież obie dobrze wiemy, że bujasz się w nim od dobrych dwóch lat.
- To było kiedyś Alya - odparła Marinette. - Takie młodzieńcze zauroczenie. Już mi przeszło.
- Ale ostatnio, zaczęliście spędzać ze sobą sporo czasu - zauważyła jej przyjaciółka.
- Możliwe, ale tylko w czysto przyjacielskim tonie. Adrien lubi rogaliki mojego taty, więc często do mnie wpada, żeby móc je trochę podjeść. No i udziela mi korków z chemii, mam w niej niemałe zaległości.
- Coś mi ściemniasz - mruknęła Alya podejrzanie.
- No co ty - zawołała pospiesznie dziewczyna. Po raz pierwszy mówiła prawdę, no prawie całą. - Spójrz mam nawet specjalny zeszyt do korepetycji.
Dziewczyna sięgnęła do torby i wyciągnęła z niej niebieski, lekko podniszczony zeszyt.
Alya wzięła go i przejrzała ostrożnie, w obawie, że ten za chwilkę się rozsypie.
- Faktycznie jesteś kiepska w chemii - przyznała jej rację Césaire, przeglądając zapiski w zeszycie. Większość notatek czarnowłosej było poprzekreślanych, charakterystycznym pismem Adriena. Wyróżniało się ono na tle kurzego pisma Marinette, swoją estetycznością i czytelnością. No typowe babskie pismo.
- Widzisz. Zresztą nie w głowie mi teraz romanse. Przez tę miesięczną nieobecność, naprawdę mam kiepską sytuację - westchnęła Cheng.
- Powiesz mi kiedyś, gdzie ty właściwie wtedy byłaś?
- Może kiedyś.
W tym samym momencie, do dziewcząt podszedł blondwłosy chłopak.
- O czym tak plotkujecie? - zapytał siadając naprzeciw nich.
- O tym jakiś przystojny - mruknęła Marinette.
- Aż żałuję, że wam przerwałem - oznajmił Adrien z uśmiechem.
Alya spojrzała na przyjaciółkę, potem na Adriena. Marinette mogła jej wmawiać, że nic między nimi nie ma, ale ona znała prawdę.
- To ja was zostawię - oznajmiła po chwili z uśmiechem. - Pewnie macie ważną sprawę do obgadania związaną z waszymi "korkami".
Nastolatka oddaliła się pozostawiając parę samą.
- Czemu w jej głosie usłyszałem sarkazm? - zapytał Agreste, patrząc za oddalającą się dziewczyną.
- Nie wierzy, że udzielasz mi korków z chemii.
- Jakby zobaczyła cię w akcji, to by uwierzyła.
- Masz to? - zapytała czarnowłosa zmieniając temat.
Chłopak bez słowa podsunął jej pudełko, które trzymał w rękach. Dziewczyna uchyliła wieczko i uśmiechnęła się chytrze na widok tego co było w środku.
- Wyglądają niemal identycznie.
- Są nie do poznania. Babcia bez problemu się nabierze.

Kilka godzi później, Elf ponownie zaatakowała. Tym samym Biedronka i Czarny Kot mieli okazję, do wcielenia swego misternego planu w życie.
- Od kiedy to Elf ma władzę nad pluszakami? - zapytał zdyszany Kot.
- Najwyraźniej od teraz - wykrzyknęła zdenerwowana Biedronka do biegnącego obok partnera. Oboje uciekali w popłochu przed goniącymi ich zabawkami.
- Nie mogłeś zabrać jej tej cholernej lalki? - rzuciła dziewczyna, przeskakując przez jakiś przewrócony samochód. Zabawki zdążyły zrobić już w mieście, niemałe spustoszenie.
- No sorry bardzo. Nie spodziewałem się, że pluszowy miś ugryzie mnie w pośladek - Kot zatrzymał się gwałtownie, Biedronka również stanęła. Pluszaki powoli zaczęły ich otaczać.
- Miałeś taką dobrą okazję! Przez ciebie cały plan szlak trafił. Mówiłam, że to zły pomysł?!
- Jeszcze możemy wszystko naprawić - usiłował uspokoić ją Kot.
- Niby jak? - warknęła zamaskowana nie dając się udobruchać. - Jesteś chodzącą katastrofą.
- Znów we mnie nie wierzy - oburzył się blondyn nie na żarty. - Mam dość twojego ciągłego bagatelizowania mojej osoby. Myślałem, że jesteśmy partnerami, tym czasem ty zachowujesz się jak jakaś nieomylna gwiazdunia!
Podczas ich kłótni, zabawki utworzyły w koło bohaterów ciasny krąg. Po chwili z pluszowej armii wyłoniła się Elf, jak zawsze z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Widzę, że miłość wrze - oznajmiła dziewczyna z uznaniem, przerywając kłócącej się parze.
Bohaterowie jednak nie zwrócili na nią najmniejszej uwagi, nadal spierali się w najlepsze.
- Może jeśli byłbyś trochę roztropniejszy, nie doszło by do tej sytuacji? - wypaliła Biedronka. - W końcu to przez twoją ignorancję Władca Ciem poznał nasze tożsamości.
- Ja przynajmniej umiem przyznać się do błędu - wypalił Kot.
- Dobra mam dość - oznajmiła Elf i machnęła Panną Agatką, a Biedronka i Czarny Kot unieśli się w powietrzu.
- Elf! - wykrzyknęła rozwścieczona Biedronka, jakby dopiero teraz zauważyła sługę Władcy Ciem.
- No miło, że w końcu raczyłaś zwrócić na mnie uwagę. A teraz oddajcie Miraculum i rozejdziemy się do domu - zaproponowała brązowowłosa.
- Pomaż sobie - burknął Kot.
- Prędzej dam się zjeść pluszowej małpie, niż oddam ci moje Miraculum.
- Małpy nie jadają biedronek - oburzyła się dziewczyna nad nieznajomością małpiej anatomii. - Ale dobrze, skoro tak bardzo chcesz umierać.
Z worka trzymanego przez Elf wyskoczyła wyjątkowa gruba lina i nim Marinette zdołała zareagować, oplotła ją ciasno, odcinając powoli dopływ powietrza do płuc.
- Nie - wykrzyknął przerażony Kot, obracając się dookoła w powietrzu. Chłopak sięgnął natychmiast po swój Koci Kij i spróbował dosięgnąć nim Elf. Ta jednak zrobiła zgrabny unik, a Kij pochwycił jeden z gigantycznych pluszowych misiów i wyrwał Kotu z łap.
Bezbronny już Kot, wpatrzył się z przerażeniem w zniewoloną Biedronkę.
- Proszę nie rób tego - wyszeptał niemal płacząc.
- A myślałam, że nie znosisz panny Idealna.
- Wiem, że tak naprawdę jesteś dobra.
- Masz rację, jestem bardo dobra - odparła Elf. - Wręcza najlepsza, w byciu złym.
- Proszę - powtórzył ponownie Kot. - Zrobię wszystko.
- Chcę tylko jednego, oddaj mi swoje Miraculum.
- W porządku - wyszeptał Kot, spuszczając głowę.
- Nie! - wydyszała Biedronka resztkami sił. Więzy coraz mocniej się na niej zaciskały.
- Zdejmij je z palca i rzuć na ziemię.
Czarny Kot posłusznie wykonał polecenie Elf. Zdjął z palca pierścień zamieniając się ponownie w Adriena i po chwili upuścił go nieopodal Aleksis.
Dziewczyna podniosła go z uśmiechem i wrzuciła do Świątecznego Worka. Po chwili pstryknęła palcami, a Adrien i Biedronka wylądowali z powrotem na twardym gruncie.
- Teraz ją wypuść - nakazał chłopak.
Elf prychnęła.
- Żeby mnie obezwładniła i odebrała mój prezent? Najpierw przynieś mi i jej Miraculum. No szybko blondasku z plakatów, śpieszy mi się.
Chłopak zacisnął pięści z wściekłości i podszedł do Biedronki, po czym ostrożnie zdjął jej kolczyki, i podobnie jak pierścień, cisnął ku swemu przeciwnikowi. Gdy tylko kolczyki znalazły się w Worze, lina wypościła Marinette i powróciła do swojego domu.
Adrien natychmiast ukląkł przy dziewczynie, która niemal zemdlała z powodu tak długotrwałego braku tlenu. Gdy dziewczyna odzyskała oddech podniosła się ostrożnie na łokciach, a chłopak wtulił się w nią szczęśliwy, że jest cała.
Tymczasem Elf gnała ku swemu panu. Jej uśmiech był jeszcze szerszy niż zazwyczaj. W końcu się udało. Niebawem ujrzy siostrę.
Po kilku minutach znalazła się przed obliczem swego pana.
Władca Ciem stał pośrodku roju motyli w oświetlonym pokoju. Elf wślizgnęła się przez drzwi. Gdy tylko mężczyzna ujrzał swą wierną służącą, na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Nareszcie, po latach oczekiwań - wyszeptał, gdy Elf wręczyła mu Miraculum Biedronki i Czarnego Kota.
Mężczyzna w pierwszej kolejności nałożył na palec czarny pierścień. Nic się jednak nie stało. Nie wyleciało z niego, żadne Kwami gotowe mu służyć.
- Co to ma być?! - wykrzyknął rozwścieczony złoczyńca przyglądając się uważniej swym zdobyczom. - To jakieś mierne podróbki!
Mężczyzna cisnął pierścień i kolczyki w kąt, po czym zwrócił się z wściekłością do swojej podwładnej.
- Dałaś się oszukać! Po raz kolejny mnie zawiodłaś.
- Jakbyś ty był nieomylny - warknęła dziewczyna. - Też nie cieszy mnie ta pomyłka. Dobrze wiesz Władco Ciem, że mnie równie mocno zależy byś przejął te Miraculum.
- Więc następnym razem postaraj się bardziej - warknął Władca Ciem i zacisnął pięść. Elf upadła na ziemię wijąc się z bólu. Mężczyzna uznał najwyraźniej, że mimo wszystko należy się jej kara.
- Chyba już jej starczy - wymamrotał Czarny Kot wchodząc do pomieszczenia.
Władca Ciem rozluźnił uścisk, a Elf przestała wić się z bólu. Mężczyzna spojrzał zdezorientowany na chłopaka.
- Jak ty mnie znalazłeś? Skąd... - wyszeptał przerażony nie na żarty.

[...]jakiś czas wcześniej[...]

Adrien wtulił się w Marinette, tymczasem Elf zdążyła już czmychnąć. Pluszaki stały jeszcze chwilę otaczając bohaterów ciasnym kręgiem, by po chwili upaść bezwładnie na ziemię. Czary Elf przestały działać.
- Adrien, możesz mnie już puścić - mruknęła Biedronka, wodząc wzrokiem dookoła. - Poszła sobie.
- Jeszcze chwilę - odparł chłopak wzmacniając uścisk.
Zniecierpliwiona dziewczyna odepchnęła od siebie chłopaka.
- Masz je? - zwróciła się do niego.
- Oczywiście - odparł blondyn, wyciągając z ukrytego rękawa prawdziwy pierścień i kolczyki. - I kto by pomyślał, że lekcje magii kiedyś się przydadzą.
- Nie sądziłam, że się uda - przyznała Cheng zakładając kolczyki, podczas gdy Adrien już witał się z Plaggiem. Po chwili dołączyła do nich również Tikki. - Muszę częściej cię słuchać.
- Zdecydowanie. Wyciągnij ten GPS.
Marinette pospiesznie sięgnęła do swojej torebki i wyciągnęła z niej niewielkie urządzenie podobne do telefonu komórkowego.
Kot uznał, że jedyny sposób na odkrycie tożsamości Władcy Ciem to odnalezienie go. W tym celu uknuł prosty, acz genialny plan. U znajomego złotnika, zamówił pierścień i kolczyki do złudzenie przypominające Miraculum Biedronki i Czarnego Kota. Dzięki udawanej kłótni i celowym błędom podczas walki z Elf, wspólnie z Biedronką dali się złapać. Wszystko celowo by w ręce Władcy Ciem wpadły podróbki, w których umieszczone zostały urządzenia lokalizujące, które doprowadzić ich miało do ich nemezis. Adrien dzięki swym umiejętnościom dokonał szybkiej podmianki. Oryginały ukrył w "rękawie", podczas gdy podróbki oddał Elf, by ta mogła zanieść je swemu panu.
- Mam ich - wyszeptała ucieszona dziewczyna, po chwili jednak uśmiech nieco przygasł. - Ale nie spodoba ci się to, gdzie teraz są.
Marinette pokazała przyjacielowi mały ekranik. Na twarzy chłopaka pojawił się wyraz całkowitego szoku, który szybko przerodził się w oburzenie.
- Wiesz co to znaczy?
- Doskonale - odparł chłopak, przez zaciśnięte zęby.

[...]obecnie[...]

- Przechytrzyliśmy cię - odparł krótko Czarny Kot, na jego twarzy nie było ani cienia uśmiechu. - Urządzenia lokalizujące.
Władca Ciem cofnął się o krok. Elf podniosła się obolała z ziemi. Już miała zamachnąć się Agatką na Kota, gdy znikąd pojawiło się jojo Biedronki i odebrało jej szmacianą lalkę. Nim Elf zdążyła wyciągnąć swój sznur, dziewczyna uwolniła Akumę i oczyściła ją.
Pozbawiona mocy Aleksis cofnęła się pod ścianę i przywarła do niej sparaliżowana strachem.
Władca Ciem zrobił wściekłą minę. Czy tak skończy się jego misja?
- Teraz czas na ciebie - oznajmił Kot obracając w dłoni Kij. - Oddaj nam swoje Miraculum ojcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz