poniedziałek, 25 grudnia 2017

W świecie Fan-Fiction

Adrien czuł się tak swobodnie jako Czarny Kot. Uwielbiał bycie superbohaterem. Wiatr we włosach, podczas skakania po budynkach. Setki uratowanych ludzi ze szponów zła. Liczne przygody i niezwykłe przeżycia. A to wszystko przed ukończeniem siedemnastego roku życia.
Najwspanialsze jednak w tym wszystkim był jego związek z przecudną i przesłodką Biedronką. Jego ukochaną, Larandone.
Już za kilkanaście minut miał odbyć się ślub z wybranką jego serca, który od tak dawana planowali w ścisłej tajemnicy.
Oboje kochali się do szaleństwa. Choć mieli zaledwie naście lat, byli pewni, że chcą spędzić ze sobą resztę życia.
Czarny Kot przeskakiwał z budynku na budynek w drodze na ceremonię. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Już za godzinę, będzie miał wspaniałą żonę, z którą stworzy cudowną rodzinę.
Był niemal przy samym budynku kościoła, gdy drogę zagrodził mu...


Chłopak siedział przy krawędzi dachu, nie zwracając w ogóle uwagi na otaczający go świat. Był za bardzo pochłonięty pisaniem swojego fanfiku "Z pamiętnika czarnego kota". Nie usłyszał rozlegających się za nim kroków.
Tymczasem wysoka, szczupła dziewczyna szła, przebierając zgrabnymi nogami, w jego stronę. Jej kroki były niemalże niesłyszalne. Pod maską widoczne były jej hipnotyzujące czarne oczy, w których tliły się wesołe iskierki. Zajrzała mu przez ramię i melodyjnym głosem zapytała:
- Hej, Kocie. Co robisz?
- A! - wykrzyknął zaskoczony Adrien upuszczając swój notes. Dziewczyna szybkim ruchem chwyciła go swoim sznurkiem przypominającym wędkę. Chłopak popatrzył na nią z podziwem.
- Kim jesteś? - zapytał.
- Jestem Niebieska Żaba. Nowa bohaterka Paryża.

- Kurde, teraz i w moim ulubionym fanfiku będzie mnie prześladować. - powiedział Adrien.
Chłopak opatulony szczelnie ulubionym kocykiem z kubkiem parującej herbaty, czytał właśnie nowy rozdział "Tam, gdzie latają Akumy". Autorka najwyraźniej postanowiła wprowadzić Drzewołaza do fabuły. Agreste ciekawy był co na to inni czytelnicy. Przewinął do swojej ulubionej sekcji: komentarzy.

Nanana
O! Dodałaś naszą Żabkę do opka! Ona i Kot są świetni! Shipuję ich :'D
Ed
Akurat ta Żabka to moja OC...
Nanana
I tak ich shippuję.

PokemonGo
Nie mogłam się doczekać, aż dodasz Żabkę!
Ed
Skąd o niej wiedziałaś? To moja OC.
PokemonGo
To nowa bohaterka Paryża przecież. Swoją drogą ona i Kot świetną parkę tworzą.
Ed
Bohaterka Paryża to Drzewołaz, Żaba to moja OC.
PokemonGo
Wszystko jedno.
Ed
;_;

FleurDeLys
Już uwielbiam parkę Żaba&Czarny Kot ❤

LubieYaoi
O! Dodałaś tę nową bohaterkę do opka! Fajnie 😀
Ed
Nie! Niebieska Żaba to moja OC! Ta bohaterka to przecież Drzewołaz! Tak trudno to zrozumieć? ;_;

Adrien widząc komentarze shipperek jego i Drzewołaza, postanowił się wtrącić.

Plagga
Jestem zniesmaczony waszymi uwagami na temat relacji Czarnego Kot i Żaby!

Po chwili pojawiła się pierwsza odpowiedź.

PokemonGo
Chwila, to ty jesteś facetem?
Plagga
Tak...
PokemonGo
Masz nick jak dziewczyna xD
Plagga
Miało być Plagg, to literówka ;_;
LubieYaoi
Zgadzam się z Plaggą. Ona ma racje. Shipowanie Niebieskiej Żaby i Kota jest niezdrowe.
LubieYaoi
Znaczy on ma racje.
RetroGirl
Co wy wiecie. Żaba jest super. Biedronka na pierwszej misji tak zwaliła, że pół Paryża zamieniło się w głazy. A Żabka dała radę! I pasuje do Kota! Jeszcze ten jej taniec 😀
LubieYaoi
Taniec to wygryw, ale nie pasują do siebie.
PokemonGo
Oczywiście, że pasują. Yaoi jak możesz stawać po stronie faceta, który nazwał się Plagga 😣
Plagga
Proszę mnie tu nie obrażać.
SzczeraPamela
gupi jestes
LubieYaoi
To nie on napisał "głupi" bez "ł".
FleurDeLys
Kot i Żaba pięknie by ze sobą wyglądali ❤ LadyNoir jest przeterminowane, w ogóle się nie znacie. Naprawdę nie widzicie jak Żabka i Kotek się świetnie dogadują?
Biała_kocica_love44
Od kota sie odczepcie jest mój ❤
Plagga
Serio przestańcie ich shippować! Oni do siebie w ogóle nie pasują!
Nanana
Plagga nie kombinuj! Ja też ich shippuje, a moje shipy się zawsze sprawdzają!
RetroGirl
Zauważ Plagga, że nie podajesz żadnych logicznych argumentów dlaczego oni do siebie nie pasują.
Nanana
No dokładnie!
Plagga
A wasz jedyny argument to taki "bo do siebie pasują".
Nanana
Lepszy taki argument niż żaden!
RetroGirl
Nie prawda. Świetnie się dogadują. Od początku radzą sobie z misjami.
Nanana
RetroGirl dobrze mówi, polać jej!
Plagga
Polemizowałbym co do tego, że od początku sobie świetnie radzą.
FleurDeLys
Nie odzywaj się gender chłopaku xDD
Plagga
-,-
SzczeraPamela
oni som dla sjebie stwożenii!! 11!b ty sje nje znarz!!! 111
LubieYaoi
Marna z ciebie namiastka trolla.
SzczeraPamela
A z cjebie marna yaoistka!!1!1!@
PokemonGo
W ogóle jakim trzeba być durniem, żeby nie zauważać ich uczucia.
LubieYaoi
Przecież sami sie zarzekaja na biedroblogu ze pomiedzy nimi nic nie ma.
PokemonGo
Przecież się przed całym światem nie będą obnażać!
FleurDeLys
Właśnie! Wy byście przed kamerami wyznawali, że jesteście w sobie zakochani? To z tym całym uczuciem z Biedronką to na bank żarty.
Nanana
popieram^
Plagga
Przestaje wierzyc w ludzkość...
PokemonGo
Ja przestałam wierzyć jak zobaczyłam twój nick i dowiedziałam się, że jesteś chłopakiem.

Blondyn westchną.
- Uczepiły się tego nicku jak rzep psiego ogona!
Plagg spojrzał na niego, przerywając na chwilę konsumpcję sera.
- Daj se siana, z babami nie wygrasz.
Adrien patrzył na dalszy rozwój dyskusji czując się całkowicie bezradny.
- Mógłbym napisać coś mądrego. Problem w tym, że nie wiem co.

Edith wróciła z toalety i ponownie weszła na swego bloga. Zajrzała do sekcji komentarzy pod swoim najnowszym rozdziałem. Jak tylko zobaczyła co się tam dzieje otworzyła szeroko usta ze zdziwienia.
- O rany, jaka gównoburza. Trzeba to zażegnać.
- Czekaj! - powiedział Zabb podlatując do niej i chwytając ją za rękę, zanim zdążyła położyć palce na klawiaturze. - Mam lepszy pomysł! - stwierdził, po czym poleciał do kuchni. Po chwili wrócił z popcornem.
Edith uśmiechnęła się szeroko.
- Rzekotka, bywasz czasem genialny!
Po stwierdzeniu tego oczywistego faktu, dziewczyna i jej Kwami zasiedli z szerokimi uśmiechami przed monitorem komputera.

LubieYaoi
Patrząc na czynnik średniego ilorazu inteligencji ludzkości jesteście poniżej normy.
PokemonGo
Pseudo gadka pseudo inteligenta.
FleurDeLys
Chciałabym cie osobiście spotkać, ciekawe czy w realu też tak kozaczysz.
HamburgerUgodzonyJajkiem
Przepraszam, że przerywam, ale o co wy się właściwie kłócicie?
LubieYaoi
...
RetroGirl
W sumie to nwm.
Nanana
xD

Edith westchnęła.
- Skończył nam się popcorn.
Zabb także westchną.
- Gównoburza też.
- Są inne komentarze. - powiedziała Edith przeglądając bloga. Po chwili wyłączyła przeglądarkę zdenerwowana. - Zresztą nieważne. Nie znoszę jak mylą mnie z moją OC.
- Uwielbiają cię. - skomentował Zabb. - A ty się wkurzasz. Nigdy nie zrozumiem nastolatek.
- A ja Kwami - odparła nastolatka. - A teraz wybacz Rzekotka, ale czas spać. Jutro mam ważne spotkanie i muszę być wypoczęta.
Brązowowłosa wskoczyła pod kołdrę i opatuliwszy się nią szczelnie, zasnęła.

Tymczasem Adrien trochę zagubiony w rozwoju tej kłótni, postanowił wrócić do tematu i napisał:

Plagga
Okej, Żabka bywa całkiem zabawna i urocza, ale to nie powód by ich shippować.
RetroGirl
Uuu...
PokemonGo
No proszę... Ktoś tu się nam zakochał =]
Nanana
Nowy ship! Żabka&Plagga ❤
Plagga
*facepalm*
LubieYaoi
XD

Frasinati poderwała się gwałtownie z łóżka i spojrzała na zegarek w swym telefonie. Była siódma trzydzieści rano. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, jednak nie zaspała. Odrzuciła gwałtownie pościel i wręcz wyskoczyła z łóżka, po czym pognała z szerokim uśmiechem do łazienki.
Jej poranny zapał do działania, był jak najbardziej uzasadniony. Dzisiejszego dnia, miała bowiem spotkać się w końcu ze swoją internetową przyjaciółką Alyą.
Nastolatka wprost nie mogła doczekać się tego wspólnego wyjścia. Gdy tylko udało się jej doprowadzić się do porządku i ogarnąć jak zawsze napuszone włosy, wręcz wybiegła z domu.
Tymczasem Zabb drzemał sobie w najlepsze w swoim łóżeczku zrobionym z pudełka po butach. Całkowicie nieświadom, że został zupełnie sam, podczas gdy jego właścicielka wybrała się na miasto.
Edith stała w umówionym miejscu, czekając na przybycie swej przyjaciółki. Specjalnie przyszła kilkanaście minut wcześniej, żeby się nie spóźnić. Ubrana w swoje ulubione ciuchy z retro plecaczkiem przewieszonym przez ramię i rozbieganym spojrzeniem wyglądała na nieco zdenerwowaną. Dziewczyna wygładziła fałdy na koszulce i rozejrzała się dookoła.
W końcu, na pięć minut przed umówioną godziną, dostrzegła zmierzającą ku niej dziewczynę. Kiedy tylko ich spojrzenia się skrzyżowały, nastolatki wręcz rzuciły się sobie w ramiona.
- Jesteś wyższa niż przypuszczałam - odezwała się w końcu Alyia, gdy przyjaciółki skończyły się ściskać.
- A ty dokładnie taka sama jak zapamiętałam ze zdjęć, tylko w 3D.
- Haha. Jak zawsze wiesz co powiedzieć.
- Więc gdzie idziemy najpierw?
- Na początek oczywiście idziemy do kina, gdzie spotkamy się z Nino i Adrienem. Potem pójdziemy we czwórkę na pizzę.
- A nie miało być nas troje?
- Tak, ale Nino bardzo chciał wziąć ze sobą Adriena. Stwierdził, że sam w towarzystwie bab nie wytrzyma, a poza tym Adrien od dłuższego czasu niemal nie wychodzi z domu. Przyda mu się taki wypad. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw?
- Jasne, że nie! - doprała natychmiast Edith z szerokim uśmiechem. - Będę mogła spotkać więcej twoich przyjaciół. Szkoda tylko, że Marinette wyjechała. Bardzo chciałam ją poznać.
- Też żałuję, ale z pewnością będzie do tego jeszcze okazja. W końcu to nie ostatni nasz wypad.

Tymczasem w nieco innej części Paryża. Mały, niebieskawy stworek otworzył swe czarne, zaspane oczka i przeciągnął się. Kwami wzbiło się w powietrze i rozejrzało dookoła.
- Żabo! Żabo gdzież ty! - zawołał Zabb nie dostrzegłszy nigdzie Edith.
Kwami przeleciało przez drzwi i zaczęło po kolei sprawdzać każde pomieszczenie w mieszkaniu. W żadnym jednak nie znalazło swojej karmicielki.
- Ed! - darł się Zabb swym piskliwym głosikiem. - Wyszła beze mnie? Znowu? - powiedział w końcu sam do siebie. - Dostanie za swoje, jak się będzie musiała zmienić w to Żabsko, a mnie nie będzie w pobliżu. Nauczy się, że o Zabbie się nie zapomina.
Rozeźlone Kwami wleciało do kuchni i postanowiło samo przygotować sobie ziemniaczany posiłek. W tym celu podłączyło frytkownicę, odkręciło kurek z wodą i wysypało na ziemię wszystkie ziemniaki z worka. W międzyczasie Zabb włączył również telewizor i radio na maksymalną głośność, gdyż stwierdził, że mu za cicho.
Stworek przeszedł do przebierania ziemniaków.
- Ten nie, za mały. Ten nie, zgniły. Ten mi się nie podoba, ten będzie za brzydki. O! ten się nada.
Kwami chwyciło olbrzymiego kartofla swe drobne łapki i podleciało nad blat szafki, na której zamierzało go pokroić. Stwierdziło, że nieobrany ziemniak będzie smakował lepiej.
Wrodzony Zabbowy pech sprawił jednak, iż kartofel wypadł mu z łapek i upad wprost na przygotowany wcześniej nóż, po czym odbił się i ugodził w frytkownicę, następnie wpadł do zlewu zatykając odpływ. Tymczasem nóż, który został trafiony ziemniakiem, przeleciał przez całą kuchnię wbijając się w ekran niewielkiego telewizorka wiszącego przy drzwiach wejściowych. Frytkownica natomiast przewróciła się, a gorący olej znajdujący się w niej wylał się na podłogę.
- Edith coś się rozlało! - wydarł się Zabb przyglądając się tej scenie ze spokojem.
Stworek westchnął ciężko z rezygnacją. Chyba faktycznie nie umie gotować. Po tym trafnym wniosku wyleciał z domu i udał się na poszukiwanie osoby, która mogłaby go nakarmić, nic sobie nie robiąc z bałaganu, który zrobił.

Adrien ziewnął potężnie i podrapał się w rozczochraną głowę, po czym podszedł do oczekującego go pod kinem Nina.
- Jezu, stary. Wyglądasz jak siedem nieszczęść - powitał przyjaciela okularnik.
- Mi też miło cię widzieć - odparł blondyn ponownie ziewając.
- Serio powinieneś się za siebie w końcu wziąć stary. To że twoja panna wyjechała, nie znaczy że masz się zalewać łzami po nocach.
- O czym ty mówisz? - zapytał Agreste kompletnie zbity z tropu.
Nino podszedł do nastolatka, chwycił go za ramiona i potrząsnął nim, krzycząc.
- Żyj Adrien, żyj!
- Nino weź - mruknął blondyn. - Serio nic mi nie jest. Po prostu trochę przeholowałem z internetem. Spałem może z godzinę.
Adrien wyciągnął się i ziewnął po raz kolejny.
- Co takiego robiłeś przez całą noc na internetach? - zdumiał się Nino.
Agreste wrócił wspomnieniami do wczorajszej wymiany komentarzy i do całej kłótni, którą wszczął. Całą noc przesiedział broniąc swojej racji. Początkowo usiłował udowodnić, że Czarny Kot i Niebieska Żaba do siebie nie pasują, by zaprzestano ich shipowania. Potem jednak, musiał bronić swojego imienia, gdyż większość użytkowniczek stwierdziła, że sam podkochuje się w Drzewołazie.
- Lepiej żebyś nie wiedział - odparł z poważną miną.
- Ale mógłbyś się jakoś ogarnąć stary. Zaraz przyjdą dziewczyny, chcesz się im tak pokazać?
Blondyn westchnął ciężko. Zaczesał dłonią włosy i wyprostował się. Mimo drobnej poprawy, nadal miał wory pod oczami, które ujmowały mu uroku.
Nino jedynie pokręcił głową.
- No nic, przynajmniej z fankami będziesz miał spokój. W takim stanie na pewno cię nie poznają.
Kilka minut później do chłopców podeszły dwie dziewczyny. Jedną z nich była oczywiście Alya, a drugą jej internetowa przyjaciółka, z którą jak Adrien dobrze wiedział, miała się dziś spotkać.
Nastolatki tak zajęte były rozmową, że chyba nawet nie zdały sobie sprawy, iż są już u celu.
- Wróciłam z łazienki i weszłam ponownie na bloga, patrzę a tu gównoburza. Dosłownie dziesięć minut mnie nie było, a tam ponad dwa tuziny komentarzy. Początkowo chciałam interweniować, jakoś zaradzić tej ich sprzeczce, ale stwierdziłam, że sobie popatrzę co wypisują i się pośmieję.
- A o co takiego im poszło?
- Jakaś czy tam jakiś Plagga, napisał że nie podoba mu się shipowanie Czarnego Kota i Niebieskiej Żaby, no i wszystkie fanki się na niego rzuciły. Mówię ci, tego co się wczoraj działo na Akumach ludzki umysł nie ogarnie.
W tej samej chwili Nino odchrząknął głośno. Dopiero w tym momencie dziewczyny raczyły zwrócić na nich uwagę.
- Przepraszam, zagadałyśmy się - odezwała się Alya. - Ed to Nino i Adrien. Chłopaki to Ed.
Adrien wpatrywał się w dziewczynę z uchyloną buzią, w niemałym szoku. Czyżby wspominała wczorajszą wymianę komentarzy na "Tam, gdzie latają Akumy"?
Tymczasem nowa znajoma, zaczęła mówić.
- Witajcie, bardzo mi miło. - Ed podała dłoń, po kolei każdemu z przedstawionych jej chłopców. - Edith jestem, ale mówcie mi Ed. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że mogę was poznać. Kiedy Alya zaproponowała mi to spotkanie, byłam strasznie podenerwowana. Bałam się że mnie nie polubicie, albo że coś przy was palnę. Chociaż to, że zaderpię jest wręcz pewne. Bo jestem urodzonym derpem, wszyscy mi to powtarzają rodzice, babcia, Rzekotka, nawet Alya, a widzimy się pierwszy raz na żywo. Wybaczcie, że tyle mówię, ale jak się denerwuje to dużo mówię. To kolejna z moich cech, które powodują u ludzi zdenerwowanie. Jak chcecie wiedzieć o mnie coś więcej to w wolnych chwilach skaczę po internecie, oglądam koty na yt i komentuję Biedroblog. Piszę też fanfiki o Biedronce i Czarnym Kocie. Nazywają się "Tam, gdzie latają Akumy". Słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho. Najbardziej lubię szybkie kawałki, ze skoczną melodią i ciekawymi słowami. To może ja skocze kupić coś do żarcia. Przyda się do filmu jakiś popcorn i cola. Uwielbiam jeść oglądając filmy.
Po tej dość nietypowej przemowie, dziewczyna weszła do kina.
Alya spojrzała na swoich przyjaciół z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Czyż nie jest urocza? - zapytała cała rozpromieniona. - Pójdę do niej, bo się nam jeszcze zgubi.
Alya pobiegła za przyjaciółką, pozostawiając chłopców samych.
Tymczasem Adrien przeżywał coś w rodzaju deja vaut. Już raz był w podobnej sytuacji, gdy pewna dziewczyna zaatakowała go natłokiem zbędnych słów. Była to Drzewołaz, w dzień ich poznania. Takich chwil się nie zapomina.
- Stary idziemy?
- Trochę się jej boję - wyszeptał blondyn. - Dużo mówi.
- Spoko, jakoś to zniesiemy. Podczas filmu chyba nie będzie się odzywać.
W tej kwestii Nino miał rację. Przez cały seans, dziewczyna nie pisnęła nawet słówkiem. Tego co było jednak potem, w kronikach nie opiszą. Zaraz po opuszczeniu sali kinowej, wdała się z Alyą w rozmowę na temat filmu. Jedyne co młody Agreste zrozumiał z ich wymiany zdań, to że seans bardzo im się spodobał.

Zabb szybował nad chodnikiem, coraz bardziej zagłębiając się w miasto. Swymi drogami węchowymi, trudno raczej powiedzieć, że miałby nos, usiłował wyczuć ukochany zapach pieczonych ziemniaków.
W końcu, po jakimś dobrym kwadrancie, przemierzania najmroczniejszych paryskich uliczek, udało mu się wywąchać coś smakowitego. Przeleciał przez pobliską witrynę i znalazł się w dość obszernym sklepie, wypełnionym przeróżnymi zwierzęcymi odgłosami.
Kwami nadal kierując się nosem, podleciało do jakiegoś stolika i dopadło się do stojących na nim orzeszków. Może ziemniaki to nie były, ale chwilowo musiały mu wystarczyć. Ten lot strasznie go wycieńczył.
Dziesięć sekund później, coś pochwyciło go za tułów i podniosło do góry. Zabb miał w buzi akurat olbrzymiego orzeszka, więc nie mógł wydobyć z siebie głosu.
- A co ty tu malutki robisz? - odezwał się sklepikarz przyglądając się Kwami Drzewołaza przez okrągłe okularki. - Powinieneś być z innymi... Chwileczkę, czym ty właściwie jesteś?
Mężczyzna przyglądał się przez chwilę Zabbowi ze wszystkich stron. Aż w końcu wzruszył nieznacznie ramionami.
- Chyba płaz z ciebie jakiś - mruknął pod nosem, po czym podszedł do olbrzymiego akwarium z ropuchami i umieścił w nim niebieskiego stworka.
W tym samym momencie Zabbowi udało się odzyskać głos.
- Myślisz, że ściany tego szklanego więzienia mnie powstrzymają!? - zawołał podlatując do szybki akwarium. Sklepikarz już jednak odszedł i wrócił do zajmowania się ważniejszymi sprawami, nie zwracał najmniejszej uwagi na piszczącą pod nosem żabę.
Zabb jednak nie poprzestawał rzucania obelg w kierunku okularnika. Uspokoił się dopiero na dźwięk donośnego rechotu dobiegającego zza jego placów. Kwami odwróciło się, ku ustawionych w rządku ropuchom. Na widok swych współwięźniarek, uśmiechnął się i podleciał nieco bliżej nich.
- Witam piękne żabie panie! - zwrócił się do towarzyszek. - Zwą mnie Zabb! A czy wy byłybyście łaskawe zdradzić mi swoje imię?
Tymczasem ropuchy wpatrywały się w niego z szeroko otwartymi oczami. Prawdopodobnie zastanawiały się czy to jakiś wielki owad, który jest jadalny. A może faktycznie Zabb im w jakiś sposób zaimponował? Kto wie, o czym myślą zwierzęta?
- Nie wiem czy o mnie słyszałyście, ale jestem Kwami. Przemieniam pewną derpowatą osobę, w dość sprawną superbohaterkę. Samą Niebieską Żabę. Tak, tak. Razem tworzymy wspaniały duet. Oczywiście jego wspaniałość to tylko i wyłącznie moja zasługa.
W tym momencie jedna z ropuch wystrzeliła językiem wprost w Rzekotkę, muskając go delikatnie.
- Och, cóż za bezpośredniość - odezwało się Kwami i lekko odsunęło. - Nie wiem czy jestem gotów na tak poważny krok w naszym związku.
Po chwili, pozostałe płazy również zaczęły posyłać swe długie i lepkie jęzory w stronę Zabba.
- Nie, zdecydowanie nie jestem - mruknęło Kwami. Podleciał do szklanej szybki akwarium i zaczął walić w nią swymi drobnymi łapkami, krzycząc. - Wypuśćcie mnie stąd! Na pomoc! One mnie chcą usidlić!
Kwami darło się tak dobre 30 sekund, nim zdało sobie sprawę iż z łatwością może wyjść z opresji.
- Chwila, przecież przenikam ściany - mruknął sam do siebie i wyleciał z więzienia.
Odwrócił się do ropuch i wystawił do nich język. Te natomiast wystrzeliły swe jęzory wprost w niego. Przerażony Zabb, że i one mogą przenikać ściany, opuścił w popłochu sklep zoologiczny.
- Chyba powinienem poszukać już Żaby - powiedział sam do siebie i poleciał dalej przemierzać Paryż.

Adrien, Alya, Nino i Edith znajdowali się w najlepszej burgerowni w Paryżu. W każdym razie tak twierdził Nino. Podczas gdy Lahiffe zamawiał wszystkim posiłek, a jego dziewczyna poszła postać w kolejce do toalety, Ed i Adrien trwali w kłopotliwej ciszy przy zajmowanym przez nich stoliku.
- Więc... - odezwał się Adrien, obawiając się czy nie popełnia w tym momencie olbrzymiego błędu. - Jak poznałaś Alyię?
Ed, która przez cały czas wpatrywała się w okno, zerknęła na blondyna.
- Coś mówiłeś? - zapytała. - Wybacz zamyśliłam się. Mam wrażenie, że o czymś zapomniałam.
- Pytałem, jak poznałaś Alyię.
- Och, przez Biedroblog. To jedna z moich ulubionych stron. Zaczęłam komentować jej wpisy i tak jakoś wyszło, że zakumulowałyśmy się bliżej.
- Jesteś fanką Biedronki i Czarnego Kota?
- Jasne! Kto nie?! Piszę o nich nawet fanfik.
Gadatliwość, nazywanie kogoś Rzekotką, pisanie fan-fików i żarłoczność - dziewczyna zamówiła dwa cheeseburgery i powiększone frytki.
- Niebieska Żaba?
- Drzewołaz do jasnej!
Ed zasłoniła usta dłonią i wpatrzyła się w zielone oczy Adriena lekko przerażona. Adrien również przyglądał się Edith z uchyloną buzią.
- Czarny Kot? - wyszeptała dziewczyna. W odpowiedzi Adrien delikatnie skinął głową.
Znów zapadło między nimi kłopotliwe milczenie. Tym razem jeszcze bardziej kłopotliwe niż wcześniej.
- Jej! - odezwała się w końcu Frasinati. - Ale miałam nosa do imienia.
- Nawet nie wiesz, jaki zawał przeżyłem, gdy przeczytałem "Znów ściągnie maskę i na powrót stanie się zwyczajnym Adrienem." Myślałem, że ktoś się dowiedział kim jestem.
Edith wybuchnęła śmiechem.
- Twoja mina musiała być bezcenna.
- Oplułem monitor.
- Czy to znaczy, że czytasz "Tam, gdzie latają Akumy"?
Adrien zaróżowił się nieznacznie.
- Czasem tam zajrzę i coś skomentuję - mruknął chłopak.
Dziewczyna ożywiła się na tę wiadomość jeszcze bardziej, jakby fakt iż siedzi przed nią Czarny Kot nie robił na niej takiego wrażenia, jak to że czyta on jej opowiadania.
- Serio? Nie spodziewałam się, że czytają to też chłopcy.
- Chyba jestem jedyny. Wczoraj zostałem o tym dobitnie uświadomiony.
- Chwila to ty jesteś Plagga? - zdumiała się Frasinati.
Adrien zaróżowił się jeszcze bardziej. Bycie jedynym facetem czytającym babski blog, było w jego oczach nieco żenujące. Mimo tego skinął nieznacznie głową.
- Stary, szacun, że tak wczoraj dzielnie walczyłeś. Myślałam, że cię tam pogryzą. Bardzo kibicowałam ci i LubieYaoi, ale zawodowych shiperek nie przegadasz.
- To ty też nie jesteś za shipem Czarny Kot i Niebieska Żaba?
- Oczywiście, że nie! Jestem całym sercem za LadyNoir. Żabę dodałam tam tylko po to, by trochę namieszała. Zaczynało się robić strasznie ckliwie.
- Kurczę - zawołał Adrien z szerokim uśmiechem. - Niewiarygodne, to wszystko. Kurcze, teraz mogę cię prosić o spojlery do "Akum"!
- Pomarz sobie. Alya to jedyna osoba, której cokolwiek spojleruję i to się nie zmieni tylko dlatego, że jesteś sobie jakimś tam Czarnym Kotem.
- Ha! To się okaże! Znam twoje słabe strony! A nazywają się Cheeseburger i podwojone frytki!
Edith roześmiała się. Właśnie odkryli swoje tożsamości, ale i tak, jakby nigdy nic, rozmawiają o jej fanfiku.
- O widzę, że znaleźliście wspólny język - odezwała się Alya, dosiadając się do pary.
- Tak, właśnie się dowiedziałam, że Adrien jest - Na czole Czarnego Kota pojawiła się kropelka potu. Dobrze znał derpowatość Niebieskiej Żaby i wiedział, że przypadkiem może coś palnąć. - Czytelnikiem mojego bloga.
- Serio? Adrien czyta Akumy? - Edith skinęła głową nadal się podśmiewając, a Adrien odetchnął z ulgą. - Więc pewnie spodobają się nadchodzące rozdziały - mruknęła Alya z zagadkowym uśmiechem.
Frasinati roześmiała się jeszcze bardziej.
- No weźcie, powiedzcie cokolwiek! - zawołał zrozpaczony blondyn. - Chociaż, kiedy kolejny rozdział!?
- Tego mój drogi - odezwała się w końcu Ed niezwykle poważnie. - To nawet ja nie wiem.
W tym momencie dołączył do nich Nino z tacą wyładowaną po brzegi fastfoodowym jedzeniem i cała czwórka zabrała się do konsumpcji posiłku.

Tymczasem w innej części Paryża, choć nie tak odległej.
- Chyba się zgubiłem - mruknął Zabb zatrzymując się na środku ciemnej i ślepej uliczki, i rozglądając dookoła.
Kwami westchnęło ciężko i przysiadło na jakimś podgniwającym pudle, stojącym tuż obok śmietnika.
Zabb zaczął rozmyślać nad dzisiejszymi wydarzeniami. Zdemolowana kuchnia, próba porwania, uwięzienie w szklanej celi z pogrzanymi ropuchami i zagubienie się w Paryżu, wszystko to jest bezsprzeczną winą tylko i wyłącznie Edith! Gdyby nie ona, nie doszłoby do tego wszystkiego.
Może już nigdy do niej nie wróci? Zamieszka w tym kartonie i będzie się żywił odpadkami ze śmietnika. Wszędzie mu będzie lepiej, niż z tą Frasinatki!
- Więc postanowione - zawołało Kwami samo do siebie. Minę miało zawziętą. - Zostaję tutaj.
Po czym wleciało do pudła. Jednak tak szybko jak się w nim znalazło, tak samo szybko je opuściło i w panice wyleciało z zaułka. W pogoni za niebieskim stworkiem, ruszył śmierdzący szop, który okazał się być właścicielem pudełka, które Zabb wybrał na swój nowy dom.
Teraz bohater zmuszony był uciekać w panice, przed rozwścieczonym gospodarzem.
- Edith! Na pomoc!
Po jakimś kwadransie, Zabb w końcu postanowił się zatrzymać, by nieco odetchnąć. Ku ogromnej uldze okazało się, iż zgubił szopa i może nieco zwolnić tępa.
Stworek westchnął z ulgą i zaczął szybować w bliżej nieokreślonym kierunku. Tak bardzo tęsknił za ciepłym kącikiem we włosach Ed i wręcz marzył o porcji tłuściutkich, słonych frytek.
Może i Edith nie była idealna, ale go karmiła, regularnie. Pozwalała mu czytać jej rozmowy z Alyą, mógł się nabijać z jej derpów i porównywać do jej przodków. Gadała z nim i często się droczyła, co Zabb ubóstwiał. W sumie to nie była taka zła. Do perfekcji jej daleko, to oczywiste, ale będąc przy niej nie był przynajmniej zmuszony do uciekania przed szopami.
Na myśl, że mógłby już nigdy jej nie zobaczyć, a co gorsza nie zjeść świeżych frytek, do czarnych oczów stworka napłynęły gorzkie łzy.
Miał się właśnie rozpłakać, gdy przez jedną z szyb w knajpie z fast-foodem dostrzegł charakterystyczne napuszone włosy piętnastolatki. Dziewczyna siedziała sobie wraz z trójką innych dzieciaków i zaśmiewając się do rozpuku, jedząc przy tym frytki. Na ten widok Kwami nie wytrzymało.
- Ty przebrzydła mała Żabo! Ja tu niemal umieram z niedożywienia i strachu, a ty sobie jak gdyby nigdy nic jesz obiad? Zobaczysz, powiem wszystko twojej matce! - zaczęło krzyczeć rozwścieczone. Jednak z powodu dzielącej ich szyby, panna Frasinati nie mogła go usłyszeć.
Dopiero po dobrej chwili, dziewczyna wyjrzała przez okno, najprawdopodobniej by popatrzeć na przejeżdżające samochody. To co ujrzała jednak po drugiej stronie, sprawiło, że hamburger który właśnie przeżuwała, znalazł się na siedzącym naprzeciw Adrienie.
Zabb przyklejony do szyby ze łzami w oczach, wpatrywał się zrozpaczony w Edith. Dziewczyna poderwała się natychmiast z krzesła. - Przepraszam - zawoła spoglądając przepraszająco na oplutego Adriena. - Ale muszę na chwile wyjść.
Dziewczyna wręcz wybiegła z baru. Gdy tylko znalazła się na zewnątrz, Kwami rzuciło się by ją uściskać.
- Rzekotka co ty tu robisz? I dlaczego nie jesteś w moich włosach?
- Zabb ty Żabo. Zostawiłaś mnie samego - odparł stworek drżącym głosem. - Ale to nic, już ci wybaczyłem. Tylko nakarm mnie - rozbeczał się ponownie.
- Weź się uspokój. Cały czas byłam przekonana że jesteś w moich włosach. Schowaj się już, bo ludzie będą się dziwnie patrzeć.
- Na ciebie zawsze się dziwnie patrzą - mruknął Zabb, ale posłusznie wleciał w bujną fryzurę nastolatki.
Brązowowłosa wróciła do knajpy i usiadła jakby nigdy nic przy stoliku.
Alya i Nino, patrzyli na nią zszokowani.
- Co tam? - zapytała dziewczyna z szerokim uśmiechem.
- Co się stało? - wyszeptała Alya lekko przerażona.
- Och nic takiego. Przypomniało mi się, o czym zapomniałam - odparła Frasinati i wróciła do konsumpcji burgera. - Gdzie Adrien?
- Poszedł przypudrować nosek - odparł Nino sącząc koktajl.
- O więc jednak się maluje. Dobrze wiedzieć.
Na to zdanie, tym razem Nino, o mało się nie zakrztusił.
Po powrocie Agreste i ukończonym posiłku, cała czwórka udała się na spacer po parku. Atmosfer między nimi była znacznie swobodniejsza niż wcześniej.
Około szóstej po południu, wszyscy zaczęli się rozchodzić. Nino został wezwany przez swych rodziców, a Alya zmuszona została zając się swym młodszym rodzeństwem.
- Naprawdę cię przepraszam Ed, że tak wyszło. Miałyśmy dziś spędzić cały dzień do późnego wieczora, a teraz się okazuje...
- Spokojnie Alya - zawołała natychmiast Frasinati. - Jak sama mówiłaś, to nie jest nasze ostatnie spotkanie. Poradzę sobie. Wrócę do domu, może trochę Akum napiszę.
- To super. Będę już lecieć. Na razie Ed, do zobaczenia Adirien.
Para pomachała Cesarie na pożegnanie i została sama.
- Jesteśmy sami? - dobiegł spod kurtki Adriena głos Plagga.
- Tak Plagg, nikogo w zasięgu wzroku - odparł nastolatek, na co czarny stworek wyfrunął.
- Zabb pokaż się - zawołał. - Dowiedzieli się o sobie.
Z włosów Ed wyleciało Kwami Drzewołaza.
- Serio? Ledwie kilka godzin mnie nie ma, a ty zdradzasz swoją sekretną tożsamość przypadkowym przechodniom. Teraz wiem, że nie mogę cię odstępować na krok.
- A ja, że mnie lubisz - oznajmiła Frasinati z szerokim uśmiechem.
Zabb jedynie założył łapki na piersi i podleciał do swojego Kwami kumpla.
- To co robimy? - odezwał się Adrien.
- W sumie to nie wiem, aż dziwne, że Babcia Klozetowa jeszcze nie zaatakowała.
- Kto?
- No wiesz. Władca Ciem, WC, toaleta, Babcia Klozetowa pilnuje toalet.
- Aaa rozumiem - zawołał blondyn i wybuchnął śmiechem. - Niezły kryptonim.
- Dzięki.
W tym samym momencie zadzwonił telefon nastolatki. Dziewczyna widząc iż dzwoni jej mama, prędko odebrała.
- Tak?
- Nie mam pojęcia kto to zrobił, ale chcę was widzieć w domu natychmiast! Oboje! Ciebie i tego przebrzydłego Kwami. Odpowiecie mi za wszystko coście zrobili! - Darła się do słuchawki pani Frasinati.
- Mamo uspokój się, bo przyleci Akuma i cię opęta. Powiedz mi spokojnie co się stało?
- Widzę cię w domu za kwadrans!
Kobieta rozłączyła się.
- Kurcze, dawno się tak nie złościła - mruknęła brązowowłosa do siebie i spojrzała podejrzliwie na Zabba. - Rzekotka coś ty narobił?
- Eee... Co nieco mi się rozlało.
- Porozmawiamy o tym w domu. A teraz mnie przemień bo śpieszę się do domu.
- Pomaż sobie. Moje moce nie służą do takich przyziemnych czynów. Ciesz się, że na te nocne wypady się zgadzam. Wracasz na piechotę.
Edith westchnęła ciężko. Pożegnała się z Adrienem i pobiegła do domu.
Agreste przyglądał się oddalającej się dziewczynie.
- I jak się czujesz poznawszy tożsamość Drzewołaz? - zwrócił się do niego Plagg.
- Dobrze. Lubię ją. Edith jest... dokładnie taka sama jak Niebieska Żaba.
- W takim razie stary... Nie zazdroszczę ci partnerki - oznajmiło Kwami klepiąc chłopaka w ramię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz